Witam, a więc czułem że wcześniej czy później to nastąpi. Podczas jazdy doszło do kolizji między mną a samochodem. Poniżej podsyłam zdjęcie miejsca zdarzenia.
http://images64.fotosik.pl/851/571035efb3636b03gen.jpg
Jechałem prościutko ścieżką asfaltową facet wyjeżdżał z bloków zauważyłem go mniej więcej jak widać znak na zdjęciu. Prędkość była spora jak zauważyłem oczywiście hamowanie no niestety trochę mi się ono wydłużyło i bioderkiem pykłem go i powstało wgięcie tylne boczne drzwi. Chłop ewidentnie mnie nie widział i jechał sobie jak nigdy nic i zero reakcji na to że jest ścieżka rowerowa. Szczerze powiedziawszy wgięcia na początku nawet nie zauważyłem i po pokazaniu odpowiedniego znaku pojechałem dalej. Jak zauważyłem, że facio ma problem postanowiłem nie uciekać i zobaczyć jak te nasze prawo ma się do takich sytuacji. Jakbym chciał to poszedłbym w bloki i tyle by mnie widział :) Policjanci sami byli skołowani. Po męczącej godzinie pogawędek powiedzieli, że ja jadąc na wrotkach spowodowałem zagrożenie w ruchu drogowym i 200pln mi powiedzieli. Ja jak na wrednego i nieustępliwego człowieka powiedziałem, że nie przyjmuję i idę do sądu. Facio oczywiście mówił, że stał tylko jakim cudem ja go w bok uderzyłem jak stał... Mówiłem do policjantów, jakbym nie hamował to wylądowałbym na masce i pewnie na szpitalu, wtedy to byłoby okej? nic nie powiedzieli. Policjant powiedział jeszcze lepiej żeby jeździć tam gdzie wjazdów i wyjazdów nie ma a ja mu na to że nie ma takich ścieżek a po lotnisku jeżdżą samochody (zatkało chłopa)...
Biorę to wszystko bardziej jako naukę czy warto z takim czymś się kłócić czy zawsze będziemy na straconej pozycji. Będę pisał jak sprawa się potoczy. Jak pisałem spokojnie mógłbym zwiać dziadkowi ale pomyślałem sobie "a zobaczymy co to będzie". Najwyżej będę szczuplejszy o kilka ładnych stówek ważne, że cały i zdrowy !
P.S Może miał ktoś już do czynienia to opinie i porady mile widziane :)
Całe szczęście że nic się Tobie nie stało... ja kiedy miałem podobny wypadek, poginałem ostro chodnikiem i z uliczki między kamienicami wyjechał kolo jak gdyby nigdy nic nie sprawdził nawet czy ktoś nie idzie. Pieszy też by się mógł nadziać, druga sprawa że jechałem za szybko w miejscu gdzie powinienem zachować ostrożność ale mając 17 lat się o takich rzeczach nie myśli za bardzo. Wyskoczył mi jak byłem jakieś 2-3 metry przed nim i nie było możliwości reakcji, przywaliłem kolanami w błotnik i poleciałem po masce, też nie uciekałem szczególnie że to było w małym mieście gdzie wszyscy się znają. Po oględzinach okazało się że jest uszkodzony błotnik i maska bo pojechałem barkiem po niej i szew od bluzy tak przytarł że się stopił materiał a lakier na masce był wręcz wytopiony aż do blachy. To było nowiutki VW Polo i gość się pienił ostro jednak skończyło się na wymianie zdań i odpuścił. Ciekawe jak sąd potraktuje sprawę w końcu jesteś pieszym.
Życzę powodzenia w batalii.
Witam.
IMO, jeśli to była ścieżka rowerowa, wina była po stronie kierowcy.
Owszem, jesteś pieszym i w związku z tym jest (będzie) kociokwik prawny - ZTCMW Prawo o ruchu drogowym nie przewiduje wrotkarzy :) ale nie jechałeś szybciej niż mógł jechać rower, a Twoja widoczność tez nie jest gorsza od rowerzysty.
Ergo, pan gapa co nie zauważył impaktu i wgniecenia, nie zauważył wcześniej że przecina ścieżkę rowerową i nie dochował należytej ostrożności.
I tej wersji bym się trzymał przed sądem.
Psychotesty to fajny pomysł, bo jeśli to kierowca po 40, to z doświadczenia wiem, że coś musi u niego szwankować :-)
A wracając do sprawy, to chyba nie ma lepszej sytuacji: byłeś na ścieżce rowerowej. Ze wszystkich miejsc gdzie mógłbyś być, rozsądek odpowiada, że to jest najlepsze miejsce. Niby jesteś pieszym ale jednak kierowca mógłby spodziewać się obiektu poruszającego się z taką prędkością właśnie na ścieżce.
Inna interpretacja oznaczałaby, że ścieżki są wyłącznie dla rowerów: nie rolek, deskorolek, tylko wyłącznie rowerów.
Sprawdź czy tam jest monitoring i wystąp o zabezpieczenie filmu, jeśli jest.
Facet miał obowiązek zachować szczególną ostrożność przejeżdżając przez ścieżkę.
Na twoją niekorzyść może przemawiać, ąe nie masz hamulców a wh przepisów rower musi mieć. i jeśli ścieżka jest dla rowerów, to poruszając się po niej powinieneś mieć hamulec.
Teraz masz okazję poczytać prawo o ruchu drogowym i poszukać punktów zaczepienia.
Pisz, co wyczytasz i jakie wnioski ze sprawy można wyciągnąć.
W polskim prawie, pieszy jest świętą krową. I nawet jeśli przechodzi przez jzdnię wniedozwolonym miejscu to wina jest kierującego pojazdem mechanicznym.
W dodatku, kierujący samochodem czy innym pojazdem mechanicznym, wjeżdżającym na skrzyżowanie, ma OBOWIĄZEK upewnić się czy nic nie wyjeżdża z boków lub, PIESZY nie przechodzi przez ulicę.
Sprawa wygląda tak - obok jest chodnik. Jeśli uderzyłbyś w wyjeżdżające auto jadąc chodnikiem - prawo jest po Twojej stronie. Jednak jeśli jechałeś tylko drogą rowerową, to sprawa się komplikuje, ponieważ był obok chodnik, więc z niego miałeś korzystać. Chyba, że była taka sytuacja, że jechałeś chodnikiem, w ostatniej chwili zauważyłeś auto i ratowałeś się drogą rowerową, ale i to nie dało skutku. Prawo w tym przypadku też jest po Twojej stronie. ;)
Nie ma możliwości mieć innej wersji, powyższa informacja wg przepisów aktualnego ruchu drogowego.
Dzięki za odp.
A więc z tym chodnikiem i ścieżką jest ciekawa sprawa, bo policjant sam się trochę wypaplał. Mówi do mnie, że jak chodnik i ścieżka są połączone MAM PRAWO jechać po ścieżce a on był pewien, że są rozłączone pasem zieleni jak mu powiedziałem, że są połączone zmienił temat. Ogólnie widać było, że policjant był po stronie kierowcy druga policjantka była ok ale rozkładała ręce. Co do hamulca nic o tym nie mówiono ponieważ jestem traktowany jako pieszy nie jako rowerzysta nie wydaje mi się, że muszę mieć hamulec tak samo jak kask( do tego zawsze mogę powiedzieć, że miałem przymocowany tylny bo tego nawet nie sprawdzali). Dziadek ma koło 50 i ogólnie strasznie zestresowany był dobry pomysł z tymi badaniami tylko , że pewnie jak wtopię to większe koszta narosną (ale pomyślę nad tym). Dodam że był z córką jakieś 18 lat i oczywiście potwierdzała wersje ojca. Najśmieszniejsze jest to, że facet twierdzi iż stał a ja w niego wjechałem co oczywiście jest nieprawdą bo jechał do wyjazdu bez żadnego obejrzenia się czy ścieżka jest wolna. Na zdjęciu nawet widać, że ten srebrny stoi prawidłowo do wyjazdu a nie jak ten facio na ścieżce rowerowej.
Zastanwiam się nad wydrukowaniem z endo mojej prędkości przed i podczas zdarzenia było to jakieś przed 21.5 km/h w trakcie zderzenia jakieś 11km/h a więc będzie to dowód, że hamowałem i żebym tego nie robił nie obyłoby się bez szpitala. Tylko nie wiem czy takiego screena z endo wezmą na poważnie hehe
Córka, czyli rodzina raczej nie będzie brana pod uwagę jako świadek.
Córka, czyli rodzina raczej nie będzie brana pod uwagę jako świadek.